7 stycznia 2018
3 stycznia 2018
30 października 2017
Subiektywne zapowiedzi książkowe na listopad
Początek każdego miesiąca to miły okres czytania na blogach zapowiedzi książkowych na najbliższy miesiąc. Gdy sięgam pamięcią do nauki staropolki, już w baroku spotkałam się z trendem narzekania na to, że za łatwo jest pisać, że pisze i publikuje byle kto, każdy dureń, a ludzie to czytają, i proszę państwa, straszliwie głupieją. W kolejnych epokach owo narzekanie tylko się nasila, a gdyby dzisiaj mistrzowie baroku zdali sobie sprawę, że można publikować nawet bez znajomości łaciny, bez wysokiego stanowiska, nie będąc możnowładcą ani duchownym – załamaliby się niechybnie. Perły i plewy, proszę państwa. Tworzenie pewnych wyborów wydaje się wręcz konieczne, by człowiek nie kupował bez namysłu, nie czytał bez sensu, bez głowy. Wydawnictwo też wydawnictwu nierówne, każde ma własny plan i pomysł, i moja w tym głowa, jako czytelnika, żeby rozumieć i rozróżniać. Stąd też to zestawienie, pierwsze takie na blogu (niestety!), obejmujące książki, które mi wydały się w jakiś sposób interesujące, aczkolwiek chyba tylko gwiazdy wiedzą, czy dane pozycje przeczytam, czy nie. Szczęśliwa będę, jeżeli kogoś zainspiruję (albo ktoś mnie).
13 października 2017
Mimochodem kulturalnym
Mimochód to pojazd wieloosobowy (od jednej do nieskończenie wielu), poruszający się za pomocą napędu mimowego. Ma cztery prawie niewidoczne koła i płaszczyznę do cichego przesiadywania. Jest najprawdopodobniej najbardziej wypadkowym pojazdem na świecie – zaczęto budować go przy okazji otwarcia fabryki min, z resztek pozostałych po produkcji, według planu narysowanego na paragonie przez znanego konstruktora, który chciał stworzyć pancerną mikrofalę do podróży międzygwiezdnych, ale wyszło miernie jak zwykle. Wielka wypadkowość mimochodu bierze się głównie stąd, że niemożliwe jest dojechanie nim z punktu A do punktu B bez zahaczania po drodze o około 18753203873 innych punktów, rozrzuconych na co najmniej trzech kontynentach, co powoduje szybkie zmęczenie, brak zaopatrzenia albo zwyrodnienia kości.
2 października 2017
Dlaczego zniknęłam i jak zamierzam wrócić
Pan z problemami. Poznań, ul. Garbary |
Nigdy przez myśl mi nie przeszło, żeby zamknąć bloga na amen. Przez wiele lat zbyt zżyłam się z tą formą wyrażania myśli. Ilekroć czytam u kogoś dobry tekst albo trafiam na nowego bloga, który jest totalnie wspaniały i zgodny z moim gustem, myślę sobie, że cudownie byłoby znowu zasiąść do klawiatury i stworzyć coś godnego, ładnego i ciekawego. Na tej samej zasadzie ilekroć czytam opowiadania filozoficzne, czuję potrzebę pisania i czytania samych mądrych i wartościowych rzeczy, po powieściach mam ochotę przeżywać przygody i tak dalej (po złych książkach zaczynam nie lubić ludzi).
Subskrybuj:
Posty (Atom)