Czołem
potwory!
Tak
jakoś się stało, że dostałam się do Poznania.
Na
liście rankingowej jestem 28 na 255 przyjętych. Patrzę sobie na nazwiska i
zastanawiam się, kogo naprawdę spotkam na wykładach, a kto zostanie tylko
nazwiskiem w systemie.
Doszłam
do smutnego wniosku że matura to dopiero pierwszy krąg piekła. Nerwy
oczekiwania na wyniki matur, a potem rekrutacji to krąg drugi.
A szukanie
dachu nad głową to krąg trzeci.
Od
kilku dni zmieniam się w potwora zaprogramowanego na przeszukiwanie olx. Pewnie
brzmi to smutno- i macie rację, to jest smutne, bo nagle chce ci się
automatycznie włączyć tryb dorosłego człowieka, który się Przejmuje, Denerwuje,
Jest Poważny. A co gorsza już chce robić kosztorys wydatków na studia (typowa
ja- po prostu muszę mieć wszystko według planu... który potem i tak łamię).
Szukanie
dachu nad głową to jednak zabawna sprawa- gdy jesteś dość dziecinny, by to
zauważyć. Nie uwierzycie, co ludzie czasami oferują...
Moje
ulubione pozycje z rynku mieszkaniowego w Poznaniu:
1)
Stancja.
Po prostu hit. Skusiła mnie niską ceną. W
ogłoszeniu jasno napisane- jakiś facet mieszkający na końcu świata przyjmie na
stancję studentkę, a w zamian za zwolnienie z czynszu ta ma mu sprzątać w całym
domu... Już kurde lecę... Dobrze że nie było jeszcze dopisku „młodą i ładną”.
2)
Syf.
Rozumiem,
że ktoś może nie mieć aparatu za dobrego. Albo że jest nieco przygłupi i nie
potrafi zrobić dobrego zdjęcia, więc mamy wielkie, jasne okno, a resztę pokoju
w ciemności wiecznej.
Ale
żeby ktoś nie był w stanie nawet mieszkania posprzątać? A może brudne gacie na
podłodze to taki gratis? Sorry, nie noszę męskich.
I
to nie był jeden przypadek D:
3)
Pokój przechodni.
Pokój
położony między kuchnią a innym pokojem. Teoretycznym ratunkiem przez
współlokatorami wstającymi o piątej trzydzieści była antresola, na której
mieściło się łóżko. W części dolnej stała obleśna, skórzana kanapa i stolik.
Pokój
idealny dla ekshibicjonistów.
4)
We dwoje
Ogłoszenie
napisane było trudnym językiem (tak zwany polski gimnazjalny), ale zdołałam z
niego wyczytać, że jest pokój. A w tym pokoju podwójne łóżko. Do pokoju od
sierpnia ma wprowadzić się licealistka, a więc jedno miejsce wystawiają na
wynajem.
Wait,
czyli na wynajem jest łóżko dzielone z licealistką?
Ale
spokojnie, zaznaczyli że to „normalna szesnastolatka”. Więc chyba nie wampir.
5)
A tutaj coś sympatycznego- w ogłoszeniu już zaznaczają, że na wynajem jest
pokój, a właściwie klitka. Tak, malutkie pomieszczenie, łóżko w szafie, biurko
pod szafą, wszystko obudowane drewnem... i bez okna.
I
kurczę. Gdyby nie ten brak okna to bym brała. Raj dla introwertyków bez
klaustrofobii. A jaka niska cena. I nawet ładne drewno...
Szukanie
mieszkania powoduje że moja estetyka wzięła sobie zwolnienie lekarskie.
Rozumiem, że bieda, że dla studenta, ale niektóre pokoju są tak niesamowicie
brzydkie, zapchane brzydkimi meblami, ciasne, przeważnie podniszczone i
nieszczególnie czyste... Meh.
Znalazłam
jedno mieszkanie-cud. W centrum. W kamienicy. Pokój biały (!), jasny,
przestronny, umeblowany bardzo minimalistycznie, ale w stylu Ikea, a nie żadne
meblościanki. Blisko na uczelnię.
Tylko
że w okresie zimowym, gdy dojdą rachunki za ogrzewanie, musiałabym przestawić
się na wygrzebywanie korzonków spod śniegu :D
Pozdrawiam
Hipis
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz