30 sierpnia 2015

Less Talk More Art #13





Witam serdecznie!

Na zakończenie wakacji, żeby głowy sobie nie psuć zbytnim myśleniem o tym, co nieuniknione (czyli maturze, chlip chlip), tylko przyjąć to na klatę, jak Winkelried włócznie wrogów (czy co to tam było), przedstawiam Wam swoje, wątpliwej wartości artystycznej dzieła!

Namalowane oczywiście w ramach wyzwania Catastrophe Waitress KLIK. Gdyby nie ono, na pewno nie wzięłabym się do rysowania, bo ja po prostu wiem, że nie robię tego ŁADNIE, a nie jest to dla mnie na tyle ważne, by to ćwiczyć. Ot po prostu.

Powiem Wam, że wymyślanie własnych interpretacji dla tematów Catastrophe Waitress to świetna zabawa, a często wyzwanie dla mojego wrednego umysłu!


Ale, ale, najpierw muzyka!
Mam nadzieję, że nie muszę tłumaczyć, kim jest Kazik i tata Kazika? Nawet jeżeli ktoś nie do końca kojarzy, to Kult kojarzycie na pewno wszyscy. A ta piosenka to doskonały materiał na rozpoczęcie znajomości z Kultem.
Oto przed państwem "Celina":

"...lecz milczy noc i tylko kosy świeci błysk... Dlaczego taki ostry był Ziutkowej kosy szpic...?"

Uwielbiam tę gwarę.Nie tylko ja-mój kumpel często mówi na nóż/bagnet per "kosa".

"Celyna" zapuszczona, teraz czas na moje dzieła:




1)

2)

3)

4)



Nie mogłabym zostawić tego bez opisu, oczywiście!

1) Kolorowe bikini. Technika to cienkopis i kredki akwarelowe- jak widać, malowałam nimi po raz pierwszy. 
Trochę naciągnęłam ten temat, co nie? :D 
Kolorowe- jest, w końcu żółty, i zielony, i niebieski...
Bikini- przecież to atol Bikini, archipelag Wysp Marshalla (Ocean Spokojny, tak jakoś nad Australią...)
W roku 1946 Amerykanie przeprowadzili tam Operacje Crossroads, mającą charakter eksperymentu, badającego wpływ eksplozji atomowej na okręty wojenne. Rozumiecie- po pierwszym użyciu bomby atomowej wszyscy zdawali sobie sprawę, że trzeba zacząć traktować wojnę atomową jako coś realnego, oraz lepiej poznać nową, straszliwą broń. Dodatkowo Amerykanie mieli niezły zapas uszkodzonych okrętów, ich własnych i zdobytych na wrogach. Zaprosili naukowców i dziennikarzy i rozpoczęli testy, wysiedlając wcześniej nielicznych mieszkańców atolu.
Zrzucono dwie bomby- Able i Baker, będące kopiami tej zrzuconej na Nagasaki. 
Rysunek wzorowałam na zdjęciu wykonanym 4 milisekundy po wybuchu bomby Baker (na TYM). Muszę zaznaczyć, że była to osobliwa detonacja, bowiem bomba umieszczona została pod okrętem desantowym, na głębokości 27 metrów pod wodą (do dna miała dokładnie tyle samo). 
To, co widać na zdjęciu i mojej ilustracji, to woda, wyrzucona przez wybuch z głębin. Polecam przeczytać sobie opis wybuchu na Wikipedii (KILK), bo czasami aż trudno było mi wyobrazić sobie, jak to przebiegało, i jak to w ogóle było możliwe...
Na pewno wybuch spowodował duże skażenie okrętów i całej okolicy, przez który jeszcze dziś nie nadaje się ona do zamieszkania, choćby przez to, że skażona jest woda, roślinność, ryby... 
Co ciekawe, nazwa "bikini" dla stroju kąpielowego została przyjęta niedługo PO testach atomowych na atolu Bikini- podobno dlatego, że nazwa była interesująca i egzotyczna. Czysty przypadek.

2) Dzbanek lemoniady. A nawet kilka dzbanków... Technika- cienkopis oraz "wykończenie w paincie", ale przypadkiem- po prostu skaner nie załapał, że zawartość dzbanków pomalowałam zakreślaczem na żółto.
Podtytuł- "katastrofalny w skutkach nalot dzikich dzbanków z lemoniadą na wieś i pola uprawne"

3) Tancerka hula. Ołówek. 
Tym razem nie szalałam, chociaż na początku chciałam narysować samą siebie. W tamtym roku szkolnym tańczyliśmy hula z moją klasą, a ja byłam jedną z organizatorek i ćwiczyłam z klasą naszą choreografię. Pierwsze w historii hula wykonanie tego tańca w glanach!

Na występie nie tańczyłam, mimo wszystko zdaję sobie sprawę z tego, że nie mam gracji i brzydko się poruszam. Poza tym, miałam ważniejszą rolę...

Stwierdziłam jednak, że wolę postawić na coś bardziej szlachetnego i narysowałam tę smutną, trochę przerażającą dziewczynę, którą przeważnie maluję w podręczniku do historii. 

4) Bezchmurne niebo. Kolaż.
Ten temat wydawał mi się jakiś za prosty... Hmmy, przecież mogłam po prostu walnąć niebieską plamę! Dlatego wycięłam z moich gazet wszystkie niebieskie elementy, jakie znalazłam- niebo. A potem dokleiłam znak "zakaz pojawiania się chmur" i jasne staje się, że jest to niebo bezchmurne!
Kolaże są cudowne, co? :D A widzicie na nim panią w kapeluszu i sukienkę?

A teraz wsłuchajcie się w szlachetne nuty uroczej piosnki o nazwie "Kurwy wędrowniczki":



I możemy przejść do kilku moich fotek, które znalazłam na telefonie. 
Jakie zdziwko, żeby zdjęcia na telefonie mieć...





Poszłam do sklepu po drożdże, brokuła i margarynę. Wróciłam z drożdżami, margaryną i pełną kieszenią łusek od nabojów...




Ciekawe kiedy wrócę z granatem w kieszeni.

Tajemnica tkwi w tym, że po drodze spotkałam mojego stryjka, od którego mam też kurtkę wojskową, oficerski pas i kilka takich rzeczy. Nie pytajcie, skąd mój wujek-cywil-bierze takie rzeczy, podejrzewam, że ma szerokie znajomości z czasów obowiązkowej służby wojskowej. No bo raczej nie robi zbrojnych napadów...Na pewno nie da się z tym człowiekiem nudzić. 



A to mój plecak z dwoma pierwszymi naszywkami :D 
Asterix i Obelix to łup wojenny z Torunia. Hunter to mój ciągle ukochany, polski zespół, z którym mam milion miłych wspomnień- rozumiałam, że nie spocznę, póki nie zdobędę takiej naszywki. A to dopiero początek kolekcji!
Teraz Bydgoszczanie wiedzą, jak mnie poznać- nigdy nie rozstaję się z tym plecakiem...


A teraz popodziwiajcie Gedeonka! Tak, oto kolejny czołg z origami mojej roboty! Tym razem "w kolorze" bardziej naturalnym, bowiem jego celem życiowym było stanie się prezentem dla mojego taty (tata interesuje się militariami). 
Nie zwracajcie uwagi na list, na którym Gedeonek stoi, on akurat znalazł się tam przypadkiem :P




Czemu Gedeon? Nazywam kolejne czołgi na cześć głównych bohaterów książek, które czytam.  Go robiłam przy czytaniu "Wilczego gniazda" Jacka Komudy. 



Okey, a na miłe zakończenie moja nowa, flanelowa koszula. Cudeńko! Flanela to genialny materiał. Już wiem, w czym będę ciągle chodzić do szkoły! Bluzy i kurtki mają dla mnie duże znaczenie, bo przeważnie noszę na zmianę dwie, nie chce mi się kombinować- a to do tej koszulki nie pasuje, a to do tych spodni...Stop! Koszulki czarne, spodnie czarne, a na to flanelka albo kurtka wojskowa, i Hipisek szczęśliwy :D




Kumpel basista już mi zazdrości tej flanelki. Koneser jeden :D

pozdrawiam!




14 komentarzy:

  1. Biedne kredki akwarelowe. :D Ale ta chmurka na znaku mnie urzekła, bo ma takie wampirze ząbki.

    OdpowiedzUsuń
  2. Łał wymyśliłaś świetne interpretacje do tych tematów, cholernie podobają mi się twoje prace! Muszę też obeznać się z tym wyzwaniem i zacząć brać w nim udział. :D
    Gedeon jest po prostu śliczny!! A co do plecaka to ci pozazdroszczę, zawsze chciałam mieć plecach w moro albo coś w tym stylu. Koszula też świetna, no i Kult ♥. W sumie słyszałam o nim dużo ale dotychczas znałam tylko jedną jego piosenkę - Knajpa Morderców. Chyba czas zapoznać się też z innymi utworami. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Naszywka z Asterixem i Obelixem :D My life is complete! LG

    OdpowiedzUsuń
  4. Super rysunki! :) No i cudowny czołg! ;D Widzę, że masz głowę pełną pomysłów, haha ;D
    Jeśli zechcesz, możesz być nominowana do mojego pierwszego Tagu na moim blogu. Szczegółów udzieli Ci Dziwny Świat :)

    Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam takie nieoczywiste interpretacje, rysunki wyszły świetnie! No i jeszcze Kult w tle, więcej mi nie trzeba!

    OdpowiedzUsuń
  6. Taka 'gwara' jeszcze nie jest tą naprawdę oryginalną. Powiedzmy szczerze - określenie 'kosa' jest przecież bardzo estetyczne językowo :) A tak na marginesie (przypomniało mi się, gdy przeczytałam o tym nożu)... znałam kiedyś chłopaka, który urodził się w Gliwicach i wszyscy podśmiewali się z niego, że zamiast 'gdzie jest ten nóż?', u niego w domu mówi się 'kaj jest tego noża?'... no, gwara gwarą, ale niewinnie podśmiewać się zawsze można :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie wiem, czy już to pisałam, ale podoba mi się wyzwanie. Podobają mi się Twoje niestandardowe prace. Lubię takie interpretacje. O ile w haśle bikini wpadłabym na pomysł z wyspami, to niebo przedstawiłabym jak niebieską przestrzeń.
    Kiedyś chciałam sobie kupić flanele, ale nie mogłam znaleźć dobrej. Albo była za ciasna albo za droga albo mi się nie podobała. Aż w końcu sobie odpuściłam, no chyba,że kiedyś uda mi się jakąś fajną znaleźć.

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetnie wyszły ci te dzbanki z lemoniadą (już pomijając genialny podtytuł), podoba mi się też ta tancerka, moim zdaniem wcale nie jest przerażająca. I jeszcze kolaż, jak zawsze bezbłędny :)
    (tyle tu tego wszystkiego, że skomentowałam tylko twoje prace z wyzwania, ale wiedz, że przeczytałam wszystko :D)

    OdpowiedzUsuń
  9. MOJE KREDKI AKWARELOWE!! Hipis, będziesz wisieć za bezczeszczenie moich przyborów malarskich!

    OdpowiedzUsuń
  10. kocham bezchmurne niebo! jestem absolutną fanką, wygląda fantastycznie :D
    a lemoniadą byś się podzieliła, a nie tak wylewasz :(
    też mam kredki akwarelowe, ale moje jakoś gorzej się rozpływają :<

    OdpowiedzUsuń
  11. O tak, w sklepach jest mnóstwo ludzi, których można obserwować :D
    Kazika znam, a jego płytę o tacie trochę mniej niestety. Głasiaki dla koteczki :3

    OdpowiedzUsuń
  12. Kult miałam okazję poznać, ale nie w tym wcieleniu - trzy inne piosenki, trzy inne historie...
    Jak ja zazdroszczę ludziom taletu plastycznego (nie mam pojęcia jak to inaczej określić)! Nie robisz tego ŁADNIE?! Ty chyba nie masz litości dla takiego beztalencia jakim jestem ja!
    Gedeon mimo, iż jestem czołgiem wygląda na wyjątkowo bezbronnego w starciu z tym jakże brutalnym światem :/
    Jeślo chodzi o naszywki to przykra sprawa, ale mam tylko jedną, a poluję już od dłuższego czasu na parę takich... Co ciekawe, widziałam ostatnio w pobliskiej pasmanterii jedną taką właśnie z Kultem... Jedynie funduszy brak. Nie narzekam natomiast na przypinki ;) Nabyłam ich ostatnio całkiem sporo. Jedyny minus? Stracił już z jakieś pięć, a to winy bezlitosnych siedzeń, ścian i tym podobnych zbrodniarzy.
    Koszula flanelowa ♥ Niestety dzisiejsze sklepy wyznają dziwną zasadę, że koszula powinna być jak najkrótsza i wyjątkowo dopasowana, a tak no cóż... Nie jest!
    Pozdrawiam.
    ~ Alokin

    OdpowiedzUsuń
  13. Lemoniada i kolaż podbiły moje serce ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Przez dobrą chwilę szukałam na pierwszym rysunku tego bikini. Dopiero po przeczytaniu wyjaśnienia wszystko stało się jasne. Uwielbiam Twoją wyobraźnię :D
    A to całe narzekanie na brak zdolności do rysowania, jest kompletnie nie na miejscu!!

    OdpowiedzUsuń