29 października 2016

Wszystko mnie razi, czyli o dużych problemach naszych czasów



Poszłam na jedną – i jeszcze nudną strasznie – konferencję naukową, a rozkmin mam na dłuższy czas. Ba, poszłam tylko dlatego, że sala konferencyjna jest za duża jak na potrzeby naukowego światka Poznania, więc dopychają ją studentami z łapanki.
Już mniejsza, jaki był temat główny i myśl przewodnia. Większość prelekcji i tak przespałam, gapiąc się na osobliwe malowidło na suficie. Lecz jeden profesor przyciągnął moją uwagę. Mówił o dzisiejszym rozumieniu patriotyzmu – o ekshibicjonizmie patriotycznym – oraz o radykalizacji, postrzegając w tych zjawiskach problem dla Polski.


Zupełnie się z profesorem zgadzałam. Sama widzę, co się dzieje. Wy też widzicie. Te wszystkie dyskusje, kłótnie – z jednej strony idealizowanie historii Polski i bezmyślne rzucania hasłami i symbolami, z drugiej strony wyśmiewanie naszej tradycji, kultury i przeszłości. Lewactwo i prawactwo, feministki i katole, dresy i modni hipsterzy, śmieszkowanie w Internecie i dresy ze znakiem Polski Walczącej. Znacie to...

Chciałabym Wam pokazać tylko pewną subtelną różnicę między nami – jako ogółem społeczeństwa – a owym profesorem (aż żałuję, że nie pamiętam nazwiska, ale to nie jest ważne, ten człowiek i konferencja to dla nie tylko punkt wyjścia do ukazania pewnego sposobu myślenia).

My. Piszemy WERSALIKAMI i używamy wykrzykników. I, co gorsza pogrubiamy. Weźmy jakąkolwiek dyskusję, sprawę, która budzi emocje. Np. właśnie ów patriotyzm. Weźmy sobie takiego typowego gościa, który twierdzi że zna historię, Ukraińców to by mordował, Polska zawsze wielka i wspaniała!!! husaria, świat ma nam zazdrościć, co nasze to najlepsze, nie dla Halloween tylko Dziady i tak dalej. Widzimy, że typ plecie banialuki, więc spokojnie możemy się z niego ponabijać. Pokazać mu, że jest debilem. Przy okazji ponabijać się z Polski. Pokazać jej błędy i wady. To Polacy są źli! To Polacy mordowali Ukraińców! Bieda i nędza w tym kraju, zaściankowy sarmatyzm, katole na każdym kroku i mohery same!

Albo mój „ukochany” temat – aborcja. Zaczyna się poczciwie – kobiety i dziewczyny boją się o swoje życie, bo nowe prawo może być dla nich zagrożeniem, boją się, że spotkają je represje prawne, że będzie niesprawiedliwie. Też bym się bała. Nie każdy umie czytać ze zrozumieniem i nie każdy chce, więc jedne dziewczyny opierają się na przekazie drugich. Ktoś coś przekoloryzuje, ktoś coś doprawi WERSALIKAMI i że ODBIERAJĄ NAM PRAWA, ktoś opisze dramatyczną historię, jak to każą zabić matkę dla nienarodzonego dziecka, ktoś pokrzyczy. Ba, ktoś może specjalnie pohisteryzować, i nagle mnóstwo kobiet w Polsce wpada w podobny stan. Tłum bardzo łatwo nakłonić do zachowywania się tak, jak im pokażemy. Tłum chce protestować – metoda stara i w Polsce się sprawdzająca. Protestowanie nie jest złe. Zły jest ten moment, kiedy kobiety w Poznaniu doprowadzają do zamieszek, a w Warszawie ktoś ma rozprawę za naruszenie nietykalności cielesnej policjanta. Czy to jeszcze walka o swoje prawa (które tak naprawdę nie zostały naruszone), czy to zwykła histeria i głupota tłumu?

Ba, potem nagle okazuje się, że nie chodzi o obronę praw kobiet, a prawo do przeprowadzenia aborcji na życzenie, kiedy nam się spodoba. Tłum  nagle zaczyna pojmować, że nie wszyscy walczą o to samo. Pojawiają się głosy, że nie o taki czarny protest chodziło, oraz głosy, że właśnie o taki! Ciekawy i bolesny moment w życiu tłumu, kiedy tłum musi zdecydować, których przywódców rozstrzelać, a których zostawić.

A druga strona konfliktu? Ją łatwiej wyzywać, bo wszyscy fajni i modni są przeciwko. Poza tym druga strona to katolicy, a katolicy są z góry skazani na wyśmianie, bo wyznają ideały mało dzisiaj popularne i mają własne zdanie, którego bronią, zachowują się więc nietypowo. Sama się czasami dziwię... A więc lecą katole, mohery i wariatki z krzyżami, prawicowe trolle, ogłupione przez PiS i kler. W drugą stronę leci, że mordercy. Ta strona konfliktu, chociaż mniej widoczna w świecie (moim świecie – jest on w większej części jednak liberalny), również nakręca się jak tłum. Zaczynając od obrony tego, co jest ich światopoglądem, a kończąc na wyzywaniu i wyśmiewaniu.

Bo widzicie – kobiety z czarnego protestu boją się o swoje życie. A kobiety, które są przeciwko aborcji, boją się o życie wszystkich ludzi, którzy zostaną zabici przed urodzeniem. W obydwu przypadkach to strach, to nagła złość powodują, że zaczynamy mówić wersalikami.

Skoro uczucia są takie same, to dlaczego jesteśmy przeciwko sobie i się nawzajem nie rozumiemy?

Ludzie się łatwo nakręcają. Ludzie reagują przeciwnościami. Wróćmy do naszych Wielkich Patriotów i lewaków. Pamiętacie, kilka lat temu był wysyp filmów o tematyce „antypolskiej” czyli tak naprawdę o „mrocznych” częściach historii Polski, np. o Jedwabnem. Prawicowe gazety bardzo wtedy rozpaczały, że zły obraz Polski się propaguje. Same też piszą o historii, często historii mało chwalebnej, ale te filmy ich szczególnie ruszyły i zradykalizowały, bo były mocne, i było ich kilka naraz, bo nie były „zrównoważone” tylko mocno w jedną stronę. Więc gazety prawicowe zaczęły spadać z szalki i rozpaczliwie przeciążać w drugą stronę.

Dzisiaj społeczeństwo zaczyna się radykalizować, szczególnie warstwy, mówiąc krótko, niższe (chociaż nie tylko! Wielu spotykam                     hipsterów-patriotów). Odpowiedzą na to jest mocna reakcja lewicy, która nagle widzi powód, by kraj jak najbardziej wyśmiewać, a tym samym pognębiać patriotów.
Gdy powiesz, że jesteś za aborcją, ktoś cię wyzwie. Gdy będziesz przeciwko – nazwą cię prawicowym trollem. Gdy powiesz „Bóg, honor, ojczyzna” zaraz wsadzą cię w dres i wyśmieją. Gdy powiesz, że Polska to zaścianek, obiją ci mordę w ciemnej uliczce.

Tak wygląda wesoła, radykalna część świata, ta część, która uwielbia krzyczeć wersalikami i pisać komentarze pod wszystkimi blogami i portalem gazeta.pl. Ta część zawsze istniała i zawsze istnieć będzie.
A ta druga część? Mam nadzieję, że istnieje gdzieś w niej mądrość.
Myślę, że ów profesor z konferencji był mądry. Potrafił powiedzieć spokojnie, bez wersalików i udowadniania, o problemach dzisiejszego patriotyzmu. On wiedział, co jest dobre. Wiedział to subiektywnie, ale jego słowa były mądre, więc ludzie byli w stanie zaakceptować jego subiektywizm.
A co najważniejsze dla mnie – potrafił pięknie mówić.

Mowa krzyku, nienawiści i wyśmiewania jest ogólnie dość brzydka. Wersalików nie powinno się w tekstach za często używać. Pogrubienia – w ogóle, to jest zbyt mało subtelne. Litery powinny być niewielkie. Wykrzykników jak najmniej (chyba że piszemy Treny...), przekaz jasny i prosty. Wyrazy wyrażające emocje – niekonieczne. Mądrość nie musi nikogo doprowadzać do paniki. Mądrość nie manipuluje tłumem, bo wręcz tłum wyklucza (on jest zawsze nieco ograniczony), nie musi hiperbolizować i żonglować faktami. Nie musi nikogo obrażać i przezywać.

Czytam ostatnio sporo gazet, prasy w Internecie, i zdaję sobie sprawę, że jestem przewrażliwiona. Dzisiaj przeczytałam artykuł, w którym ktoś nazywał jakiś projekt „debilnym”. Przestałam czytać. Co z tego, że projekt rzeczywiście nie był mądry, a ów krytyk miał argumenty. Ale walczy się argumentami, a nie takimi wyrazami. Czytam nagłówki w Internecie – wykrzyknienia, często jawne ironizowanie. Nie czytam, nie wierzę redaktorom, którzy robią sensacje. Teksty na blogach o ważnych sprawach – komentuję, ale nie odpowiadam, gdy ktoś skrytykuje moje zdanie – wkręcanie się w wojnę w Internecie wydaje mi się naprawdę obleśne.


Jeżeli coś Was bulwersuje, wkurza i irytuje, mówcie o tym – nie bądźcie jak te budynie bez własnej opinii. Ale macie do wyboru różne drogi przekazu – mniej i bardziej emocjonalne, mniej i bardziej manipulujące. Możecie być cyniczni i grać na emocjach – zapewniam, że większość ludzi nie zauważy, że to robicie. Ale musicie zdawać sobie sprawę z konsekwencji. Musicie wiedzieć, że jedno ostre słowo spowoduje ostrą ripostę. Nie ma nic smutniejszego, niż bloger, który pisze kontrowersyjne, mocne teksty, a potem usuwa komentarze pod nimi...

***

Biedny Hipis ma za mało roboty, a za dużo czasu na myślenie, i potem takie rzeczy wychodzą. Jestem bardzo krytyczna wobec siebie i wobec tego tekstu, ale tylko opublikowanie go tutaj pozwoli mi zobaczyć Waszą reakcję i zastanowić się nad tym, czy stworzyłam coś godnego, czy też smutną kreaturę.

serdecznie pozdrawiam wszystkie potwory
Hipis


PS. I zapraszam na fb.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz