Chciałaby odnieść się do postu o
patriotyzmie, bo komentarze pod nim poruszyły wiele ciekawych wątków, i myślę,
że nie mogą pozostać bez mojej odpowiedzi.
Po pierwsze. Swoim życiem i swoją
pisaniną promuję postawę patriotyczną, ja sama nie chcę nigdy wyemigrować,
wyjechać, ani opuścić kraju. Tutaj jest- żywa bądź martwa- cała moja rodzina,
wszystkie moje wspomnienia i całe szczęście. Ale to nie znaczy, że krytykuję
ludzi, którzy widzą swoją szansę za granicą. Rozumiem, że życie w tym kraju to
hardkor... Właściwie, większość moich znajomych z liceum chce wyjechać. Choćby
na pewien czas, by zarobić, zdobyć doświadczenie. To normalny proces, nie zapominajmy,
że najlepsi polscy naukowcy czy dowódcy spędzili młodość na podróżach i nauce. To
smutne, że dzisiaj młodzież widzi jakąkolwiek przyszłość tylko za granicą.
Smutno, że niektórzy zdolni ludzie mają za sobą „karierę” kilku lat na zmywaku
w Anglii, że inni za granicą traktowani są jak ludzie do najgorszej roboty
(słyszało się kilka gorzkich opowieści w pociągu), albo co gorsza wciągani są w
nielegalny przemyt i różne akcje niezgodne z prawem (oparte na faktach-miałam
taki przypadek w rodzinie). Niestety, w Polsce jest nie lepiej. Nie hejtuję
ludzi, którzy wyjeżdżają, póki wiem, jakie są warunki w kraju i póki one się
nie zmienią.
Sama jednak mam zamiar walczyć.
Głównie dlatego, że moja pasja-język polski- raczej jest niemożliwa do
rozwijania poza krajem, a na pewno nie będę w stanie zdobyć zawodu z nią
związanego.
Szczerze mówiąc, po tamtym tekście
zdziwiłam się, że nikt nie podjął że mną dyskusji. Naturalnym dla mnie jest, że
każda moja teza spotyka się ze sprzeciwem, albo choćby jest negowana przez
słuchaczy... Pamiętajmy, że każdy może mieć swoje poglądy i bezczelnie odrzucać
inne, szczególnie gdy chodzi o uczucia. A patriotyzm jest dla mnie
uczuciem-nielogicznym, ale moim własnym. Kilka osób pisało w komentarzach, że
nie stanęło by do walki w razie wojny. Nie dziwię się Wam. W końcu tak samo
powiedział mój dobry kumpel, i rozumiałam go. On jest mądrym człowiekiem
(naprawdę, o niewielu osobach tak mówię) i naprawdę ma dla kogo żyć- tym
bardziej nie dziwię się jego decyzji. Ale pozwalam sobie mieć własną i własne
odczucia w tym temacie. To jest ważne.
Och,
chyba jestem zbyt wyrozumiała...Ale kiedyś już pisałam, że staram się zrozumieć
każdy pogląd i każdy styl życia.
A teraz temat, który poruszyła
Natonator, czyli III wojna światowa... Kurcze, aż mi się miło zrobiło, że ktoś
pyta mnie, co myślę o danej sprawie^^ Lubię gadać i lubię mieć własne zdanie,
ale w tym temacie akurat muszę smutno pokręcić głową- odpowiedź na pytanie, czy
może wybuchnąć III wojna światowa jest za trudna.
Nie jestem znawcą tematu, nie jestem
politologiem, wojskowym, politykiem, dyplomatą... W zasadzie jestem nikim :D
Jedyne, na czym mogę się opierać, to
wiedza historyczna, gdyż jak wiadomo „Historia to dzisiaj, tyle że wczoraj”.
Co nas dzisiaj tak niepokoi?
Oczywiście okupowanie Krymu przez Rosjan. Poczytałam trochę o opiniach co do
możliwości wojny oraz powodach tej całej ukraińskiej awantury, i właściwie nie
widzę niczego, czego powinnam się bać.
Bądźmy szczerzy, porządni ludzie na
Ukrainie mają przerypane, szczególnie w okolicach Krymu. Tam naprawdę jest
wojna i okupacja. Ale nas to nie dotyczy bezpośrednio. Moim zdaniem, na razie
się na wojnę światową nie zanosi, bo co świat miałby z tego? Nie widzę, żeby
dzisiaj kilkanaście krajów i mocarstw było skłócone, np. jak przed I wojną
światową. Liczę na to, że Unia Europejska i NATO chociaż trochę łączą Europę.
Niektórzy chcieliby, żeby Unia pomogła
Ukrainie militarnie- inni twierdzą, że to tylko niepotrzebnie wywoła konflikt
Rosja-UE...
Może ten konflikt nie rozszerzy się
dalej? A może jest tylko początkiem większej rosyjskiej akcji?
Nie mam pojęcia. Zostawiam to
politykom. Nigdy nie znałam się na takich rzeczach, raczej analizuję wojny już
zakończone...
Nie widzę powodu, by się o coś
obawiać. Chyba już mówiłam- ja nie chcę być pokoleniem Kolumbów. Chciałabym
wierzyć, że Bóg jest na tyle dobry, żeby nas przed tym ochronić... Ale bzdury,
bądźmy realistami- po co nastawiać się na najgorszą opcję? Śledźmy wiadomości,
czytajmy je choćby w internecie, analizujmy, ale nie panikujmy. Nie ma
najmniejszego sensu zatruwać sobie życia martwieniem się rzeczami, na które nie
mamy wpływu.
Ja chcę wierzyć w szczęśliwe życie.
Z drugiej strony- czy jesteśmy pewni,
że kolejna wojna będzie podobna do obrazu, który mamy w głowach przez filmy o
II wojnie światowej?
Czy wojna leży w interesie
dzisiejszego świata?
A może w ogóle patrzymy w złą stronę,
i nie Rosji powinniśmy się obawiać?
Jak na razie trzymam się swojej
postawy optymistycznej i czytam wiadomości w Internecie. Nie umiem Wam jakoś
lepiej odpowiedzieć. Jestem osiemnastolatką, która nigdy nie interesowała się polityką
jakoś ponad poziom... Póki nie muszę głosować w żadnych wyborach staram się nie
interesować poczynaniami naszych polityków (żeby nie psuć sobie krwi) a co
dopiero światowych.
Może ktoś z was lepiej odpowie na to
pytanie?
***
Postanowiłam na początku miesiąca, że wezmę udział w wyzwaniu rysowniczym Catastrophe Waitress "Less talk more art". Po pierwsze-fajne hasło, po drugie- kuszące cztery tematy na ten miesiąc :D No i kiedyś trzeba ten pierwszy raz podjąć jakieś wyzwanie, a już rysownicze! Od tak dawna nie rysowałam!
Wyszły mi schizy, jak zwykle...
Cztery tematy na lipiec:
(Oczywiście grafika jest autorstwa Catastrophe Waitress)
Technika wykonania jest dowolna, co mnie bardzo ucieszyło...
1. Motto tych wakacji dotyczy książek, których czytanie bardzo zaniedbałam przez szkołę, mimo usilnych prób czytania w pociągu i na religii...
Nie ma szlachetniejszej miłości niż miłość do grubych, pachnących farbą drukarską tomiszcz ^^
Technika to oczywiście kolaż.
2. Zawartość torby plażowej. Ponieważ nienawidzę zanurzać się w wodzie innej niż ta w wannie i na plażę nie chodzę, podeszłam do tematu trochę inaczej...
Technika- paint, a co! Klepsydra z kolorowanki dla dzieci.
3. Aparat fotograficzny.
No, między innymi na rysunku jest aparat... Jakiś stary, Ruski, znaleziony na Allegro. O resztę nie pytajcie, poniosła mnie wyobraźnia już na poziomie szkicu :P
Technika-szkic na kartce i reszta oczywiście paint :P Napis na dole wzięłam z moich zabytkowych książek.
4. Piegi
Jedyny rysunek na poważnie!
Znalazłam zdjęcie tego dziecioka w necie i stwierdziłam, że jest całkiem fajne i je narysuję.
Wyszło jak wyszło, nigdy nie rysowałam realistycznie...
Technika: ołówek na kartce z moją prezentacją na temat broni chemicznej...
Meh, ten kot!
Przeżyliście? Mi się najbardziej podoba motto- kolaże rządzą! Chociaż wymagają dobrego oka do zbierania ulotek, darmowych gazetek i takich tam rzeczy...
Mam nadzieję, że wytrwam w tym wyzwaniu chociaż przez kilka miesięcy...
Trzymajcie się
Hipis