1 sierpnia 2015

LTMA oraz ciąg dalszy o patriotyzmie.





Chciałaby odnieść się do postu o patriotyzmie, bo komentarze pod nim poruszyły wiele ciekawych wątków, i myślę, że nie mogą pozostać bez mojej odpowiedzi.
Po pierwsze. Swoim życiem i swoją pisaniną promuję postawę patriotyczną, ja sama nie chcę nigdy wyemigrować, wyjechać, ani opuścić kraju. Tutaj jest- żywa bądź martwa- cała moja rodzina, wszystkie moje wspomnienia i całe szczęście. Ale to nie znaczy, że krytykuję ludzi, którzy widzą swoją szansę za granicą. Rozumiem, że życie w tym kraju to hardkor... Właściwie, większość moich znajomych z liceum chce wyjechać. Choćby na pewien czas, by zarobić, zdobyć doświadczenie. To normalny proces, nie zapominajmy, że najlepsi polscy naukowcy czy dowódcy spędzili młodość na podróżach i nauce. To smutne, że dzisiaj młodzież widzi jakąkolwiek przyszłość tylko za granicą. Smutno, że niektórzy zdolni ludzie mają za sobą „karierę” kilku lat na zmywaku w Anglii, że inni za granicą traktowani są jak ludzie do najgorszej roboty (słyszało się kilka gorzkich opowieści w pociągu), albo co gorsza wciągani są w nielegalny przemyt i różne akcje niezgodne z prawem (oparte na faktach-miałam taki przypadek w rodzinie). Niestety, w Polsce jest nie lepiej. Nie hejtuję ludzi, którzy wyjeżdżają, póki wiem, jakie są warunki w kraju i póki one się nie zmienią.
Sama jednak mam zamiar walczyć. Głównie dlatego, że moja pasja-język polski- raczej jest niemożliwa do rozwijania poza krajem, a na pewno nie będę w stanie zdobyć zawodu z nią związanego.

Szczerze mówiąc, po tamtym tekście zdziwiłam się, że nikt nie podjął że mną dyskusji. Naturalnym dla mnie jest, że każda moja teza spotyka się ze sprzeciwem, albo choćby jest negowana przez słuchaczy... Pamiętajmy, że każdy może mieć swoje poglądy i bezczelnie odrzucać inne, szczególnie gdy chodzi o uczucia. A patriotyzm jest dla mnie uczuciem-nielogicznym, ale moim własnym. Kilka osób pisało w komentarzach, że nie stanęło by do walki w razie wojny. Nie dziwię się Wam. W końcu tak samo powiedział mój dobry kumpel, i rozumiałam go. On jest mądrym człowiekiem (naprawdę, o niewielu osobach tak mówię) i naprawdę ma dla kogo żyć- tym bardziej nie dziwię się jego decyzji. Ale pozwalam sobie mieć własną i własne odczucia w tym temacie. To jest ważne.
Och, chyba jestem zbyt wyrozumiała...Ale kiedyś już pisałam, że staram się zrozumieć każdy pogląd i każdy styl życia.

A teraz temat, który poruszyła Natonator, czyli III wojna światowa... Kurcze, aż mi się miło zrobiło, że ktoś pyta mnie, co myślę o danej sprawie^^ Lubię gadać i lubię mieć własne zdanie, ale w tym temacie akurat muszę smutno pokręcić głową- odpowiedź na pytanie, czy może wybuchnąć III wojna światowa jest za trudna.
Nie jestem znawcą tematu, nie jestem politologiem, wojskowym, politykiem, dyplomatą... W zasadzie jestem nikim :D
Jedyne, na czym mogę się opierać, to wiedza historyczna, gdyż jak wiadomo „Historia to dzisiaj, tyle że wczoraj”.
Co nas dzisiaj tak niepokoi? Oczywiście okupowanie Krymu przez Rosjan. Poczytałam trochę o opiniach co do możliwości wojny oraz powodach tej całej ukraińskiej awantury, i właściwie nie widzę niczego, czego powinnam się bać.
Bądźmy szczerzy, porządni ludzie na Ukrainie mają przerypane, szczególnie w okolicach Krymu. Tam naprawdę jest wojna i okupacja. Ale nas to nie dotyczy bezpośrednio. Moim zdaniem, na razie się na wojnę światową nie zanosi, bo co świat miałby z tego? Nie widzę, żeby dzisiaj kilkanaście krajów i mocarstw było skłócone, np. jak przed I wojną światową. Liczę na to, że Unia Europejska i NATO chociaż trochę łączą Europę.
Niektórzy chcieliby, żeby Unia pomogła Ukrainie militarnie- inni twierdzą, że to tylko niepotrzebnie wywoła konflikt Rosja-UE...
Może ten konflikt nie rozszerzy się dalej? A może jest tylko początkiem większej rosyjskiej akcji?
Nie mam pojęcia. Zostawiam to politykom. Nigdy nie znałam się na takich rzeczach, raczej analizuję wojny już zakończone...

Nie widzę powodu, by się o coś obawiać. Chyba już mówiłam- ja nie chcę być pokoleniem Kolumbów. Chciałabym wierzyć, że Bóg jest na tyle dobry, żeby nas przed tym ochronić... Ale bzdury, bądźmy realistami- po co nastawiać się na najgorszą opcję? Śledźmy wiadomości, czytajmy je choćby w internecie, analizujmy, ale nie panikujmy. Nie ma najmniejszego sensu zatruwać sobie życia martwieniem się rzeczami, na które nie mamy wpływu.
Ja chcę wierzyć w szczęśliwe życie.

Z drugiej strony- czy jesteśmy pewni, że kolejna wojna będzie podobna do obrazu, który mamy w głowach przez filmy o II wojnie światowej?
Czy wojna leży w interesie dzisiejszego świata?
A może w ogóle patrzymy w złą stronę, i nie Rosji powinniśmy się obawiać?
Jak na razie trzymam się swojej postawy optymistycznej i czytam wiadomości w Internecie. Nie umiem Wam jakoś lepiej odpowiedzieć. Jestem osiemnastolatką, która nigdy nie interesowała się polityką jakoś ponad poziom... Póki nie muszę głosować w żadnych wyborach staram się nie interesować poczynaniami naszych polityków (żeby nie psuć sobie krwi) a co dopiero światowych.

Może ktoś z was lepiej odpowie na to pytanie?


***


Postanowiłam na początku miesiąca, że wezmę udział w wyzwaniu rysowniczym Catastrophe Waitress "Less talk more art". Po pierwsze-fajne hasło, po drugie- kuszące cztery tematy na ten miesiąc :D No i kiedyś trzeba ten pierwszy raz podjąć jakieś wyzwanie, a już rysownicze! Od tak dawna nie rysowałam!

Wyszły mi schizy, jak zwykle...

Cztery tematy na lipiec:

(Oczywiście grafika jest autorstwa Catastrophe Waitress)

Technika wykonania jest dowolna, co mnie bardzo ucieszyło...


1. Motto tych wakacji dotyczy książek, których czytanie bardzo zaniedbałam przez szkołę, mimo usilnych prób czytania w pociągu i na religii...


Nie ma szlachetniejszej miłości niż miłość do grubych, pachnących farbą drukarską tomiszcz  ^^
Technika to oczywiście kolaż.

2. Zawartość torby plażowej. Ponieważ nienawidzę zanurzać się w wodzie innej niż ta w wannie i na plażę nie chodzę, podeszłam do tematu trochę inaczej...



Technika- paint, a co! Klepsydra z kolorowanki dla dzieci.

3. Aparat fotograficzny.
No, między innymi na rysunku jest aparat... Jakiś stary, Ruski, znaleziony na Allegro. O resztę nie pytajcie, poniosła mnie wyobraźnia już na poziomie szkicu :P


Technika-szkic na kartce i reszta oczywiście paint :P Napis na dole wzięłam z moich zabytkowych książek.

4. Piegi
Jedyny rysunek na poważnie!
Znalazłam zdjęcie tego dziecioka w necie i stwierdziłam, że jest całkiem fajne i je narysuję.
Wyszło jak wyszło, nigdy nie rysowałam realistycznie...



Technika: ołówek na kartce z moją prezentacją na temat broni chemicznej...
Meh, ten kot!


Przeżyliście? Mi się najbardziej podoba motto- kolaże rządzą! Chociaż wymagają dobrego oka do zbierania ulotek, darmowych gazetek i takich tam rzeczy...

Mam nadzieję, że wytrwam w tym wyzwaniu chociaż przez kilka miesięcy... 

Trzymajcie się
Hipis



11 komentarzy:

  1. Bardzo ładny rysunek pomimo,że rzadko szkicujesz. :)
    Może wspólna obserwacja? :)

    Zapraszam do mnie. :)
    http://evelinololove.blogspot.com/2015/08/kombinezon-choies.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba dam pod nagłówkiem bloga dopisek "Jeżeli chcesz mi zostawiać spam, rób to ortograficznie i nie obrażaj moich śladowych ilości inteligencji".

      Usuń
  2. Powiem Ci, że ja jak wyemigruję za granicę to tylko by się tam znaleźć na chwilę nigdy nie byłam nigdzie prócz Polski, to takie małe marzenie. A w Polsce chcę mieszkać, gdyby nie polityka etc byłoby bardzo spoko!
    Hm.. jeśli chodzi o powstanie Warszawskie to mnie wkurza, że Polacy świętują wszystko... aż do przegranych. Rozumiem, ku pamięci osobom które zginęły, ale bitwy pod Grunwaldem to do końca nikt nie pamięta.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja już nie umiem w poezję, mam kilka wierszy, które wystarczą do końca tego roku, a te co przychodzą już wierszy nie przypominają, tylko są to, jak mówi mysza, "rapsy". Kiedyś w którymś wierszu zastosowałem podobno jakiś mądry środek stylistyczny, o którym w życiu pojęcia nie miałem. Pewnie musiałbym poćwiczyć.
    Pewnie Cie zaskoczę, a może nie, ale z origami da się wszystko zrobić. Nie spotkałem się żeby czegoś nie dało się złożyć z papieru. Czołg oczywiście też da się złożyć i nie jest to zbyt wymagający model, za równo pod względem umiejętności, jak i papieru. Tutaj podsyłam link: https://youtu.be/ABtocyQqy4I
    Czołgu nie mam w planach, na razie wrzucę te origami co mam przygotowane, a potem zacznę od składania takich łatwiejszych i przydatnych rzeczy, które można wykorzystywać. Takie pierdołki, które będą się mieszały z łatwiejszymi modelami zwierząt itp. Jak mi się uda czołg złożyć to możesz liczyć na dedykację :D
    Co do posta, to zaraz napiszę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na początku muszę powiedzieć, że czytałem sobie posta i mnie zasmuciłaś. Nie, nie zasmuciłaś mnie tematem tylko tym, że napisałaś "Chciałabym wierzyć, że Bóg jest na tyle dobry, żeby nas przed tym ochronić...". Zasmuciło mnie, że tacy wspaniali i mądrzy ludzie wierzą w coś takiego jakim jest Bóg i dają sobie wciskać ten kit. Ale to Twoje życie i Twoja sprawa, mnie to po prostu zasmuciło.

      Co do wojen, one będą zawsze. Jesteśmy takim gatunkiem, że zawsze prowadziliśmy i będziemy prowadzić wojny, chyba, że się wyniszczymy, albo coś wyniszczy nas. Powody wojen zawsze były takie same: władza i pieniądze. Ironicznie to pieniądz sam jest w pewnym sensie władzą. Pewnie będzie trzecia i czwarta, może potem nawet piąta wojna, dopóki nic z kosmosu nie zrobi wreszcie porządku. Ja też nie poszedłbym na wojnę. Czemu miałbym ginąć przez czyjeś zachcianki i utarczki? Tyle, że dzisiejsze wojny to całkiem co innego niż tamte dwie światowe. W tych wojnach nie walczą ludzie, tylko pieniądze. Czemu UE nie robi nic z Rosją? Pieniądze wygrają. Boją się sankcji czy innych pierdół, które osłabią ich dochody. Polska tak samo nie może liczyć na pomoc ze strony UE, bo ma za mało do gadania. Dopiero gdyby wojna miała zagrozić tym państwom, które dyktują warunki, to może by wzięliby się do walki. Tego nie wiadomo. Piękny jest nasz świat, co nie? Składajmy czołgi z pieniędzy i idźmy walczyć.

      Do samego powstania odnosił się nie będę, bo jak mówi mój nauczyciel od historii "nie mamy prawa oceniać powstania w dzisiejszych czasach". Musze mu przyznać całkowitą rację. Dzisiaj, chociaż możemy dowiedzieć się wiele z zapisów historycznych, nie będziemy wiedzieli co i jak się czuli ludzie w tamtych czasach. Nie będziemy czuli tego co oni, więc jak możemy mówić, że postąpili źle czy dobrze? Musielibyśmy cofnąć się w czasie.

      Jak masz takie smutne nastroje to lepiej nie czytaj moich starszych, smutnych wierszy, bo jeszcze doła byś przeze mnie dostała :c
      Prace są świetne, szczególnie podoba mi się ten z torbą. Wszystko co związane z czasem jest piękne.

      Usuń
  4. Witaj!

    Dawno u Ciebie nie byłem, ale znów tu trafiłem. I to trafiłem na piękny temat, który mnie osobiście dotyka mniej więcej podobnie jak Ciebie, czyli patriotyzm. Można powiedzieć, że to temat "na czasie" ze względu na wczorajszy dzień... ale kiedy zacząć dyskusję na ten temat jak nie przy takich okazjach (?) No więc przeczytałem również Twój post który szerzej traktował o tym jak Ty postrzegasz to "nielogiczne zjawisko"... i w większości się zgadzam. Choć osobiście po studiach mam zamiar wyjechać za granicę by zarobić to moim celem jest powrót tutaj tak by ktoś mógł później powiedzieć o mnie "I żył długo i szczęśliwie ... w Polsce" ;) Jeśli już wyjadę za tą "zagranicę" (nie lubię tego słowa, dlatego w cudzysłowie) to mam zamiar zarobić tam tyle pieniędzy ile będzie mi potrzebne do rozkręcenia własnego biznesu w Polsce i rzeczywiście żyć długo i szczęśliwie tu w moim najpiękniejszym na świecie Sanoku, który generalnie jest małym czterdziesto tysięcznym pierdolnikiem na mapie świata... Chcę wrócić, w przeciwieństwie do moich rówieśników, którzy są już "tam" od kilku lat i wpadają tu co dwie wigilie. Rozumiem ich w pewnym stopniu, ale nie pochwalam i kłóci się to z poczuciem mojego patriotyzmu i wiary w Ojczyznę i Małą Ojczyznę. Bo jestem również (lub przede wszystkim) lokalnym patriotą. Myślę, że chęć poznawania historii i prawdy o niej bierze się najpierw od tych lokalnych spraw, by dopiero później przerodzić się w tę ogólnopolską i międzynarodową. Mnie to interesuje z wielu względów... ale głównym powodem jest poszukiwanie odpowiedzi na pytanie "Dlaczego jesteśmy tacy jacy jesteśmy?" - w sensie My - Polacy. I czasami w tych rozważaniach pojawia mi się myśl, że Polacy lubią różnego rodzaju wojny... jesteśmy w tym dobrzy, mamy lata praktyki i się przyzwyczailiśmy. Ale nie wiem czy jest to w Naszym interesie... czy III wojna byłaby w interesie kogokolwiek? Hmm pewnie tak ;) Bo na wojnach zarabia się gigantyczne pieniądze - przede wszystkim na broni i na późniejszej pomocy humanitarnej. Do tego dochodzą inne przedmioty i źródła pożądania, takie jak np. ropa czy diamenty. Tak jak to napisałaś - w całej historii wszyscy działają tylko dla "władzy, kasy i seksu". Ale przeczytałem ostatnio książkę na temat wojny palestyńsko-izraelskiej ... tam to nie chodzi chyba ani o władzę, ani o kasę ani nawet o seks...

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. Piszesz,że zadziwiło Cię,że nikt nie podjął z Tobą dyskusji. Od razu zaczęłam się zastanawiać,czym to jest spowodowane. Doszłam do wniosku,że po prostu masz swoje poglądy, ale nie negujesz innych. Nie twierdzisz,że każdy powinien zostać w tym kraju (są ludzie, którzy tak twierdzą). Po prostu starasz się rozumieć postawę innych. To bardzo dobrze. Szczerze mówiąc trochę mnie denerwuje postawa, z którą czasami się spotykam,że każdy Polak musi koniecznie być patriotą. Z jednym sie na pewno zgodzę. To smutne,że młodzi ludzie nie widzą dla siebie przyszłości w Polsce. Kiedyś na prawde chcialam wyjechać z tego kraju. Teraz szczerze mówiąc nie mam pojęcia. Może nie byłoby mi tutaj aż tak źle?
    Co do III wojny światowej to trudno przewidzieć, czy ona nastąpi. Chociaż bardziej skłaniałabym się ku zdaniu,że jej nie będzie. Głęboko wierzę,że na tym świecie istnieją tacy,którzy stwierdzą,że wojna jest niepotrzebna, a nawet szkodliwa. Jak na razie nie ma według mnie powodu,żeby się obawiać wojny. Jeżeli będzie się na nią zanosić, to się dopiero wtedy powinniśmy martwić.
    Z prac świetne według mnie jest motto! Tak w ogóle, to zawsze uważałam,że paint jest najlepszy (tak na prawdę nie umiem korzystać z innych programów, ale cii... powiedzmy,że uważam,że to paint jest tym najlepszym)

    OdpowiedzUsuń
  6. Podzielę komentarz na punkty, ponieważ inaczej wszystko pomieszam.

    1. Akurat słuchałam W.A.S.P., ale niech będzie, kliknęłam... wiesz, ja nawet nie potrafię tego sklasyfikować. Nie lubię szufladkowania muzyki, ale żebym nie potrafiła podać nawet jednego gatunku?... serio, nie mam pojęcia. Wyłapałam niezłe tło, jednak długość utworu (oraz wokal, nieee) do mnie nie przemawiają. Co kto lubi :)

    2. Patriotyzm? Jeśli zdrowy i nie kamuflujący zwykłej głupoty/agresji (mam za sobą spotkanie NA ŻYWO z narodowcami podczas ich burd prze koncertem AC/DC - to dopiero bezmyślność!), OK. Osobiście nie utożsamiam się z żadną konkretną postawą, ale ze wszystkich mi znanych najbardziej podoba mi się kosmopolityzm - z końcu do tego zmierza postrzeganie świata jako globalnej wioski, nie?

    3. Kolaże dla mnie nic wspólnego z ulotkami nie mają - to przede wszystkim umiejętność kojarzenia ze sobą wycinków z większych fotografii albo elementów gazet. No i trzeba popisać się podejściem niekonwencjonalnym, w dzisiejszych czasach sama kreatywność może nie wystarczyć :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo się cieszę, że przyłączyłaś się do wyzwania! Kolaż jest świetny. Aż sama mam ochotę spróbować :D

    OdpowiedzUsuń
  8. W dzisiejszych czasach i w takim kraju, jak Polska, ciężko jest być patriotą. Czy ja nim jestem? Zawsze wydawało mi się, że tak, ale im jestem starsza, tym więcej mam wątpliwości.

    Kolaże świetne, powodzenia w tym rysunkowym wyzwaniu!

    OdpowiedzUsuń
  9. Kolaże są super! Sama mam w szufladzie pełno jakiś wycinek z gazet i ulotek np z kina, trzymam je z myślą zrobienia w (mam nadzieje) niedalekiej przyszłości jakiegoś większego cuda. :) Twój kolarz jest świetny, najlepsza praca z całej 4!
    Cieszę się, że wypowiedziałaś się na temat III wojny światowej. Też sądzę, że niema zaraz co panikować, i jak rozmawiam na ten temat z przyjaciółką to dziwi mnie jej strach wobec wojny, a raczej możliwości tego że faktycznie wybuchnie.
    Ja już od lat nie czułam się tak naprawdę szczęśliwa.. Zawsze czuję albo smutek albo po prostu nic, zazwyczaj jestem "bezuczuciowa" . Chociaż nie! Ostatnio zdarzyło mi się cieszyć z kilku drobiazgów np wyjście z przyjaciółmi mojej siostry do kina na ,,Małego Księcia''. Najwyraźniej nawet bezuczuciowe roboty potrafią się czasami ucieszyć. ;)

    OdpowiedzUsuń