24 grudnia 2016

Wesołych świąt, potwory



Szczerze mówiąc, najlepsze, co mogło mnie w te święta spotkać, już się wydarzyło – poszłam z trójką przyjaciół na „Rogue One” i dostałam najbardziej niespodziewany prezent w życiu. Syndrom przyjaciół – gdy nie widzę ich przez kilka tygodni bardzo tęsknię, gdy pobędę z nimi kilka godzin zaraz mam ochotę wysłać ich na Marsa z biletem w jedną stronę, a oni to ochoczo popierają… Skoczyłam też do starego liceum i usłyszałam, jakim to jestem cudownym dzieckiem, i że spełniłam oczekiwania i w ogóle… 

A w prezencie dostałam dwie płyty Archive (nawet nie będę Wam tłumaczyć, jakie to uczucie, to bez sensu… Może zrozumiałby mnie Napoleon, gdyby dostał w prezencie całą Rosję przewiązaną wstążeczką). Najbardziej zaskakujące było to, że dostałam je od P. i Basisty, których w życiu nie podejrzewałabym o taki pomysł! Nie pamiętam, żebym kiedyś dostała prezent na święta od znajomych czy przyjaciół, dawaliśmy sobie coś tylko na urodziny. Uwierzcie, zbierałam szczękę z podłogi dobre pięć minut! 

Znam te obie płyty na pamięć. I tak je słucham na okrągło. Moja współlokatorka jest zachwycona, bo też lubi Archive, mam nadzieję, że nasi sąsiedzi podzielają tę opinię (inaczej zostaną do tego niestety zmuszeni…). 

Więc na cóż mogę jeszcze liczyć w te święta? Świat i tak jest zbyt łaskawy dla swojego pokornego sługi. Za to Wam mogę spokojnie życzyć podobnych przeżyć, Rosji przewiązanej wstążeczką, mocy pierogów i świętego spokoju! Mam też nadzieję, że w przyszłym roku będziecie mieli dużo czasu na czytanie i tworzenie naprawdę fajnych blogów. 

A ja lecę, pierogi się same nie ulepią, chociaż i tak ciągle słyszę od rodziny, że jestem bezużyteczna, i grożę im że za rok na święta wyjadę z misją humanitarną na Ukrainę, przez co jeszcze bardziej na mnie psioczą :D 

pozdrawiam! 

Hipis 

PS. Kiedyś naprawdę spełnię swoje marzenie i zwieję z domu na święta, nooo tylko najpierw muszę sobie znaleźć faceta, bo samemu to smutno, więęęęc moja mama na razie może być spokojna o losy swojej ulubionej pomocy domowej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz