9 grudnia 2015

Less Talk More Art. Listopad 2015


Bydgoszcz-miasto dobrych rad. 


Cześć!

Awwww, zaraz zmienię się w.... coś strasznego! Wróciłam do domu o 15 i od tego czasu ciągle się uczę, albo odrabiam bardzo trudne zadania z historii! Wyobrażaliście sobie kiedyś, że dla matury rozszerzonej z histy trzeba kolorować mapy i za pomocą kawałka nitki liczyć odległość między Grunwaldem a Malborkiem oraz między Toruniem i Wrocławiem?
A potem jeszcze liczyć tempo marszu armii Jagiełły i określać, ile dni karawana kupiecka będzie podróżować z owego Torunia do Wrocławia? No ja muszę! 
(Karawana do Wrocławia szła kiedyś teoretycznie  18 i pół dnia.)

Chyba zaraz zwariuję... 1/3 mózgu w XXI wieku, 1/3 przeżywa śmierć arcyksięcia Franciszka Ferdynanda, a 1/3 kibicuje Łokietkowi w zbieraniu polskiej mieszaniny po rozbiciu dzielnicowym. Jak ja mam żyć w takim rozdrobnieniu mózgowym...?

Postanowiłam na miły początek wstawić moje bazgroły z okazji wyzwania rysowniczego Catastrophe Waitress na listopad. Chyba pamiętacie to wyzwanie, co? W listopadzie udało mi się wszystko narysować, niestety, bez kolażu, nie miałam czasu topić się w ścinkach gazet.

Drodzy miłośnicy kolażu- będę jeszcze robiła kartki świąteczne tą metodą, może to zaspokoi Waszą potrzebę wycinanek!





Moim zdaniem super tematy, szczególnie numer dwa pobudził moją wyobraźnię.

1)



2)



3)





4)







1) Trafiłeś nie do tej dzielnicy, co trzeba, mój drogi przyjacielu. Mniejszości etniczne, do tego wyraźne różnice gatunkowe, różne kolory... Wśród liści mogłoby być naprawdę dużo stronnictw, buntów, nacjonalizmów i awantur na tle rasowym.

2) Pana Bałagana mam ustawionego na tapetę na laptopie! I dopiero dzięki temu zauważyłam, że zapomniałam klawiatury narysować...  Za to moje biurko jest bardzo dobrze oddane. Moje nawyki porządkowe też. Nawet kawa jest!
(Wczoraj piłam epicką kawę- latałam na niej od 18 do 23 bez przerwy!)

3) Nie chciało mi się uczyć rysować warkocze, więc narysowałam warkoczo-dredo-bałagan.

4) Puste oczy- ostatnio znak rozpoznawczy moich rysunków. Ludzie bez źrenic wyglądają tak chorobliwie-fascynująco-tajemniczo. Marchewki wyszły mimochodem. Miały być bomby, ale nagle hipisowska część mojej duszy stwierdziła, że marchewki są bardziej epickie. Zgadzacie się z nią?


Na dzisiaj to wszystko, egh, nie wiem, kiedy się znowu odezwę. W sobotę i niedzielę jestem na koncercie Pidżamy Porno (!!!!!!!!!!!!!!!!!!) w Toruniu. To będzie HISTORYCZNE wydarzenie, i relację macie na mur beton!

pozdrawiam
szczególnie pozdrawiam maturzystów
historyków
Łokietka
i kłopoty życiowe

Hipis







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz